czwartek, 15 października 2009

Wątpliwe wybawienie

    Coraz częściej męczy mnie jazda samochodem, chętniej uciekam od niego do środków miejskiej komunikacji. Wygoda i niezależność poruszania się autem za mocno mnie uwiera. Coraz gorzej myślę o człowieku, a to nie przystoi humaniście z przekonania i z wyboru.

Jakiś czas temu, zupełnie przypadkiem, usłyszałem o badaniach psychologicznych, które przyniosły alarmujący wynik. Blisko osiemdziesiąt procent prowadzących auta nie powinno otrzymać prawa jazdy, bo ich psychika i brak predyspozycji zagrażają bezpieczeństwu na jezdni. Natychmiast przypomniałem sobie złote myśli mojego instruktora nauki jazdy, który zwykł mawiać: „wsiadasz do samochodu, to jakbyś na wojnę jechał, nigdy nie wiesz czy wrócisz, zawsze żegnaj się z rodziną” albo: „jak wjeżdżasz na skrzyżowanie to patrz w kolejności, kto pierwszy może ci przypierdolić”.

    Niektórzy psychologowie, zajmujący się zachowaniami ludzi za kierownicą, twierdzą, że kierujący pojazdem traci wszelkie hamulce kulturowe. Co na to wpływa? Poczucie, że skoro panuje nad samochodem, to panuje nad całym światem? Zamknięcie w skorupie, które chroni przed bezpośrednią konfrontacją z twarzą innego, może silniejszego? Szyby, karoseria, odległość, pozwalają na izolację i można dać upust agresji bez ryzyka, że ktoś sugestywnie poinformuje szanownego kierowcę o poziomie jego debilizmu? A może to, że prowadzący bardzo namacalnie widzi szybszych od siebie, lepszych, bogatszych i realnie wyprzedzających go w biegu do następnych świateł? Zatem chodzi o lęk przed byciem ostatnim? Czy tylko o egoizm wolny od poszanowania drugiego?

    Wszystkiego przecież nie da się wyjaśnić pośpiechem. Niewiele da się wyjaśnić tylko brakiem wyobraźni. Żeby nie być gołosłownym, przykłady z ostatnich dni. Skrzyżowanie, czerwone światło, na sąsiednim pasie stoi jegomość w wielkim czarnym pikapie. Ruszamy na zielonym i nagle facet, będąc na wysokości moich lewych drzwi, wpycha się na mój pas, tak sobie, ale nie zwalniam. Co robi mocarz? Chwile się drażni, a potem wjeżdża mi przed maskę, niemal na styk, bez kierunkowskazu i zaczyna jechać czterdzieści na godzinę. O co mu chodzi? Inny przykład: poranek, czerwone światło, stoi około piętnastu samochodów, obok z lewej zaczyna się pas do skręcania w lewo. Nagle z tyłu wyjeżdża na ten pas zielony seat, grzeje ostro pasem do skręcania w lewo i gdy dostajemy zielone światło, ładuje się przed pierwszy samochód i ucieka mimo klaksonów... ale to nie koniec, na kolejnym skrzyżowaniu znowu czerwone światła. Tym razem debil w seacie stoi na lewym pasie, ale światła dla niego to mordęga, za długo musi stać i gdy włącza się żółte, debil nagle przecina bez ostrzeżenia środkowy pas, przed startującymi, wskakuje na prawy i jedzie w przeciwnym kierunku do założonego. Podobnie zapewne jak inni palę się z bezradnej złości wobec kretyna.
  
Tego samego dnia wracam z pracy, popołudnie. Zatrzymuję się na parkingu, ciasno i ślepa uliczka wjazdowa na parking. Po chwili chcę z niego wyjechać, ale drogę zajeżdża mi blondzia jak z kawału, w czerwonym polo. Czekam moment, bo nie wiem, co kobieta zrobi, stoimy przecież maska w maskę w uliczce dojazdowej. I co babka robi? Gasi światła, wyjmuje błyszczek z torebki i wpatrzona w lusterko smaruje usta, gdy ja świecę jej w oczy światłami i czekam na wyjazd. Potem wyjmuje komórkę i sprawdza albo pisze esemesy. Zaczynam trąbić, więc macha oburzona łapami i dopiero się wycofuje. Mijają dwa dni, jadę krajową siódemką, jest noc. Słyszę w radiu, że ktoś wjechał pod rozpędzony pociąg, bo rozmawiał przez komórkę. Nawet przez chwilę nie jest mi go żal, wyłączam humanistę na takie komunikaty, w końcu jakaś sprawiedliwość. Na drodze ciemność, przede mną kilkanaście aut w kolumnie pomiędzy tirami. Czasem wychylam się zza tira jadącego przede mną, żeby sprawdzić widoczność. Jest na tyle ograniczona, że nie mam pojęcia, czy po kolejnych dwustu metrach jest zakręt, prosta, wzniesienie czy równo. Dopiero jadący z naprzeciwka oświetlają jezdnię i można się zorientować. Kolumna, w której jadę, porusza się około 90-100km/h, zatem trudno mówić, że się wlecze. A przecież co chwila z tyłu wyrywa się jakiś bezmózg, gna na oślep i zmusza auta do hamowania i wpuszczania gada, który chciał być twardzielem, bo męskość co prawda nie obrodziła, ale puszkę na rozum wypełnia testosteron. Chwilami mam pokusę, żeby chociaż jednego debila nie wpuścić, tak złośliwie, niech się rozwali! Ale humanista krzyczy, że może tam, z przeciwka, jedzie normalna rodzina z dziećmi?

    Wystarczy tych przykładów, bo przecież każdy z nas może nimi sypać bez ograniczeń, jak bez ograniczeń może wskazać kierowców, którzy nie opanowali ekwilibrystycznej zgoła sztuki włączania kierunkowskazów. Sytuacja na drogach coraz częściej rodzi we mnie heglowskie z ducha myśli, może nawet darwinowskie, czy wręcz faszystowskie. Skoro do wyobraźni tzw. kierowców nie przemawiają cotygodniowe statystyki wypadków śmiertelnych, okaleczeń, zatrzymań pijanych prowadzących, to czy jest coś, co może przemówić? Szczerze wątpię. Może zatem nieograniczona głupota ludzka, która tak przejrzyście uwypukla się na polskich dziurach w asfalcie, jest znakiem ewolucji? Przecież tylko w ubiegłym roku bezpowrotnie zmiotło z ziemi blisko pięć i pół tysiąca ludzi czyli małe miasteczko, a przynajmniej już nie wieś. Może to zatem mechanizm, sposób na eliminowanie nieodpowiedzialnych jednostek, żeby ich geny zanikały?

    Zwłaszcza, że od 60 lat nie ma wojen i konfliktów zbrojnych w tej części Europy. Takie myślenie, jest jednak zbyt proste, skoro zginęli w tej grupie także ludzie wartościowi, niewinni, normalni, kto wie czy nie w większości? Ale przecież na wojnach też ginie kwiat ludzkości.

    Bezradność podpowiada, że skoro na krnąbrnych i nieustannie spieszących bez wyobraźni, nie działają sankcje prawne, może powinno zadziałać zsyłanie ich … do Afganistanu albo chociaż gdzieś do kamieniołomów? Jest szansa, że głupota nie wróci na nasze drogi, a przynajmniej wróci mocno przerzedzona? Może trzeba zhumanizować i wspomóc ewolucję i zadbać o oczyszczenie naszych dróg wyłącznie z zakompleksionych idiotów? Policja wzmoże działania, wyłapie, sądy legalnie zapełnią bydlęce wagony notorycznymi pijakami za kierownicą, nałogowymi czubkami przekraczającymi prędkość, przejeżdżającymi na czerwonym świetle, czy olewającymi pieszych na przejściu. Wszyscy na tym skorzystamy, bo raz, że rozluźni się mocno sytuacja na drogach, dwa, że może jednak przemówi coś do wyobraźni, a trzy, że oczyści się społeczeństwo.

    W trudnych chwilach, oczywiście jako niezłomny humanista, pocieszam się, że w oczy rzucają się przecież tylko debile. Każdego dnia mijam dziesiątki i setki aut jadących zgodnie z przepisami, kierowanych przez normalnych ludzi, a zło jak to zło, najłatwiej rzuca się w oczy, razi. I dlatego z radością zacząłem na powrót wsiadać do kolejki miejskiej, żeby przestać źle myśleć o ludziach. W kolejce, szczególnie rano, ludzie wyglądają normalnie, łagodnie i grzecznie, nawet, gdy się nie uśmiechają do jesieni. Jednak mózg lubi chodzić na skróty i uogólniać pewne zjawiska, te widziane z wnętrza samochodu także. A podsumowanie przeraża, bo nadmiernie przypomina, że ewolucja pcha nas ponownie na drzewo, do dżungli, gdzie kto bardziej bezwzględny albo w większej puszce karoserii, gna bez zasad, bez wyobraźni i pewnie przetrwa, bo „twarde łokcie pomogą mu i giętki kark”.

75 komentarzy:

  1. no i jak rany dlaczego to pszeczytałem tak mi sie cisnienie teraz podnioslo ze zlosci ze zaraz wylewu dostane ,ehh czytalem i ..pszypominałem sobie takie wlasnie sytuacje jakie mnie dotknely ,i znowu poczulem te potworna niemoc gdy cudem smierci sie wywinołem bo jakis czubek szarze sobie uzadza ehhh

    OdpowiedzUsuń
  2. wyjąłeś mi z głowy te przemyślenia

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem tak, ludzie są bezmyślni, prawojazdy kupują a to że tak się zachowują na drodze wyśmienicie to udowadnia;) a więc trzeba się pogodzić, ja tam daje radę, już nie zwracam uwagi na takie przypadki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że zawartość rozumu kurczy się wraz z wielkością auta.

    OdpowiedzUsuń
  5. witam . w pełni sie z tobą zgadzam .wychwyciłeś to co zawsze mnie wku......o , jestem kierowcą, motocyklistą od dawna i zachowania niektórych kierowców na naszych drogach wołają o pomstę do nieba.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bomba!! nie dość, że większość z nas ma takie doświadczenia, to przemyślenia te doskonale spisałeś ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z artykułem, ale chciałbym wnieść coś pozytywnego. Mieszkam w Szczecinie i w sezonie letnim z żoną co jakiś czas jeździmy na jednodniowe wypady nad morze (ok. 100 km samochodem)i zauważam różnice w zachowaniu kierowców in plus w stosunku do lat poprzednich.Zdecydowana większość jedzie spokojnie w kolumnie. W tym roku na odcinku gdzie jest tylko jedna jezdnia (ok. 50 km)ani razu nikt nie próbował wyprzedzać. Jest to ważne szczególnie w drodze powrotnej wieczorm, kiedy to kumuluje się ruch smochodów w stronę Szczecina. Mam nadzieję, że w innych rejonach Polski jest albo wkrótce będzie podobnie jednak ludzie są myślący inny sposób jazdy w takich warunkach jest nieopłacalny( ze względu na bezpieczeństwo, zużycie paliwa i czas przejazdu) powoli to dociera do ludzi. Ale co jakiś czas pojawiają się nieprzystosowani do jazdy w kolumnach nazywm ich "wieśniakami" bez względu na wartość posiadanego samochodu. Pozdrawiam normalnych kierowców.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po części się zgodzę, ale czasem trochę przesady widzę w tym co piszesz. To, że nie da się wyprzedzić wszystkich (całej kolumny) na jeden strzał, to jeszcze nie nakłada na nikogo obowiązku wleczenia się w niej. A jeśli ktoś ma problemy z głową i obowiązkowo musi jechać pół metra za pojazdem poprzedzającym, to stanowi problem w ruchu drogowym. Więcej tego mojego poglądu o drogach - polskiabsurd.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. No zgadzam się w stu procentach... Niedługo mam prawko ale już się troszkę najeździłam i mam rozeznanie w "sztuczkach" i wyczynach niektórych kretynów (i kretynek-niekoniecznie nawet blond chociaż częściej takie się zdarzają:. Dziś musimy być nie tylko za siebie odpowiedzialni ale też za innych.No bo co z tego że Ty jedziesz przepisowo ale zginiesz i osierocisz rodzinę przez idiotę który będzie ledwo co ranny?Dżungla taka z tej Polski że żal dupę ściska;/ Pozdrawiam Ciebie i innych równie wkurzonych na kulturę jazdy Polaków jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze napisane, zazdroszczę autorowi, że może przesiąść się na komunikacje miejską, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieknie to napisałes buziaczek ode mnie:))))))

    OdpowiedzUsuń
  12. kolumna pędzących wraz z TIRami osobówek. całe 90-100 km/h.na 7mce. Rzeczywiście prędkość kosmiczna i całkiem przyzwoicie jedzie się pod górkę wśród smrodzących cięzarówek. nic tylko jechać wszyscy razem. nie wyprzedzać, bo ty musisz przyhamowac. mam nadzieje, że kiedys trafisz na mnie i spróbujesz mnie nie wpuscic..

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się,i to jest najgorsze.Chciałbym to tak napisać jak Ty.Jak obserwuję otaczającą nas rzeczywistośc,to zastanawiam sie gdzie są ludzie z dawnych lat,którzy słuchali III programu Polskiego radia, 60 minut na godzinę.Ludzie otwarci na drugiego człowieka,gdzie podział się szacunek dla otoczenia.Usmiecham się jak ktoś macha do mnie,kiedy pomagam mu sie wlączyć do ruchu,ale ja robię to czego oczekuję od niego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy nie warto czasem zrozumieć, że ten pędzący kierowca po prostu sie śpieszy, może dziecko mu się zaksztusiło i dusi sie... Rózne są sytuacje.
    A nie wpuszczanie przed siebie kierowców którzy wyprzedzają inne samochody to jest prawdziwe essyństwo! No bo jak smie mi wjechac tuz przez auto.. od razu urazona duma! Niech sie wlecze za mna, a nie wyprzedza...

    OdpowiedzUsuń
  15. bardzo dobrze napisane;)
    przeczytany do konca, a nie często mi sie do zdarza;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dobry tekst ale zawsze trafią się takie gnojki jak bartuś lub jimi co mają prawko od 12........ miesięcy i tyle letnie auto i w głowie sieczkę.

    Ale świat jest tak skonstruowany że oni szybko się wykruszą i znowu będzie normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bartuś, buraczku czerwony, o tobie ten tekst, więc zabolało. Powiedz gdzie ciebie mogę spotkać, to przy najbliższej okazji chętnie się z tobą spotkam. Zobaczymy czy wtedy będziesz taki mocny w gębie. Nie jestem wielkim "karkiem", ale z każdym sobie poradziłem do tej pory. To co, chcesz się umówić na spotkanie? Takich jak ty buraków można chyba tylko czegokolwiek nauczyć pięścią i nogą. Uznajecie tylko argument siły i ja wam go oferuję.

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny wpis. z podobnych powodów sam przesiadłem się do komunikacji miejskiej. mam czas na spokojne czytanie książki, słuchanie muzyki i tylko patrzę ze zdziwieniem na zakorkowane ulice, wypełnione samochodami z jedną osobą w środku, trąbiącą na innych. przeraża mnie brak kultury wśród polskich kierowców, przekonanie o tym, że są panami dróg. to śmigną na czerwonym, to wyprzedzą na pasach, to znów zatrzymają się na środku krzyżówki blokując innych, albo pojada na wstecznym na jednokierunkowej, zaparkują na środku trawnika, mimo, że 100 metrów dalej są wolne miejsca parkingowe, czy jeżdżą na długich w nocy oślepiając innych. polskie drogi, chociaż kultura na nich powoli wzrasta, są miejscem gdzie panuje prawo dżungli. a potem jedziemy do kraju naszych sąsiadów i widzimy, że jednak auta ze znaczkiem PL mogą jeździć jak kodeks drogowy nakazuje. o co więc tu chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem kobieta kierowca-mnie drazni osobiscie ,ze wiekszosc mezczyzn zawsze i w kazdej sytuacji usiluje wyprzedzic kierujaca kobiete.Jesli jade z predk .70-80 w terenie /zabudowanym zreszta juz przekroczona ! / to czy nalezy siedziec caly czas "na kole " ? lub ze zloscia wyprzedzac...bo niby tak "sie baba wlecze ?JEST TO SYTUACJA NAGMINNA- nie daj baoze,ze "pan" ma lepsze auto a ja tylko fiata.

    OdpowiedzUsuń
  20. do JA czy nie za szybko uznałes że im większy samochód tym mniejszy rozum szybko sie wyroki feruje co nie

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam.

    Sam mam bardzo podobne przemyślenia i właśnie dlatego, z premedytacją korzystam z komunikacji miejskiej w Warszawie. Może ma to swoje wady, ale jak spokojnym stałem się człowiekiem... :) Naprawdę. Ta ciągła, opisywana przez ciebie, walka na "śmierć i życie", w którą jestem na siłę wciągany, pomimo mojego braku akceptacji, stała się nie do wytrzymania. Powiedziałem dość! Za to patrząc od czasu do czasu na to co się dzieje, gdy już zdarzy mi się jeździć autem, wcale mnie nie dziwi. nie dziwi mnie ogromna ilość wypadków. Wręcz przeciwnie - widząc cuda wyczyniane przez użytkowników polskich dróg zastanawiam się: czemu nie jest ich więcej? Zastanawiam się też jak to się dzieje: przecież to niemożliwe, by w dalszym ciągu tylu wariatów poruszało się po naszych drogach, skoro co roku ginie kilka (kilkanaście?) tysięcy osób, z czego chociaż połowa to pewnie winowajcy...

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja już nie mam siły na tych kierowców co przepisy ruchu mają gdzieś i uważaja się za pojazd uprzywilejowany ;/ nie raz ciśnienie mi taki podniósł jeden z drugim próbując mnie wyprzedzić gdy skręcałam w lewo lub wyłaniających się z za zakręto dwóch samochodów jadących równolegle ... mam dość - i czasem normalnie boję sie za kółkiem usiąść - nie jestem super kierowcą ale staram się jak moge nie stanowić zagrożenia dla innych i mam satysfakcje ogromną gdy widze samochód który np. wymusił pierwszeństwo w rowie lub zatrzymanym na kontrole...

    OdpowiedzUsuń
  23. Dobrze napisane. Ale pojeździj sobie autem godzinkę po Atenach w Grecji to dopiero będziesz przerażony...Grecy biją wszystkie rekordy w łamaniu prawa drogowego! Jakby nie było my polscy kierowcy mamy kulturę jazdy!

    OdpowiedzUsuń
  24. Dobrze napisane dać mu malucha:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Niestety kolego, ale z twojego opisu wynika, że sam jeździsz jak bezmózg. Jeśli jedziesz w kolumnie, to twoim psim obowiązkiem jest zostawić miejsce by wyprzedzający mógł się zmieścić! A nie ty się zastanawiasz, czy go masz "wpuścić" czy też nie!Nie wierzysz, zajrzyj do przepisów lub spytaj się pierwszego lepszego policjanta, który będzie wypisywał ci mandat!

    OdpowiedzUsuń
  26. Głupota niektórych kierowców powala, przygniata do ziemi i nie pozwala oddychać. Najgorsze jest to, że nie trzeba być w ruchu na jezdni żeby stracić życie przez takich co im bozia rozumu poskąpiła. Moim ulubionym przykładem rasowego tępego wiejskiego blond lachona za kierownicą jest panna, która tankując swoją super świetną "ztjuningowaną" tigrę (wiem wiem, zazdroszczę ;)) wyciągnęła papierosa i zalotnie pindrząc się do faceta z obsługi stacji poprosiła go o ogień. Po właścicielce tigry bym się tego spodziewała, ale myślałam, że facet ma pojęcie o BHP i PPOŻ... Nie wiedziałam, czy wykonać padnij, uciekać, czy ratować swoje auto. Dobrze, że reszta obsługi myślała mózgiem a nie członkiem i jakiś facet wybiegł machając rękami i krzycząc że ma zgasić papierosa. Minęło już prawie 5 lat od tego zdarzenia, a laska dalej jest moim absolutnym numerem jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ponieważ żyjemy w czasach ostatecznych a posoborowy "Kościół" prowadzi ludzi do piekła, ostrzegam zabłąkanych ludzi przed potępieniem. Kto nie boi się prawdy może skorzystać.
    Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie."
    Pozdrawiam. Tadeusz – katolik
    Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.
    http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
    Przepraszam, jeśli boisz się Pana Jezusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem.
    Jeżeli uważasz Prawdę za spam i wybierasz piekło to proszę kliknąć na delete i po kłopocie ( do czasu sądu ostatecznego).

    OdpowiedzUsuń
  28. Taaa nie ma nic gorszego jak taka kolumna idiotów jadacych 70 na drodze zamiejskiej gdzie zazwyczaj mozna min 90. Ludzie to wy w taki sposob wywolujecie wypadki, zmuszajac innych do wyprzedzenia 4/5 marud zamiast 1, dodam tylko ze kodeks drogowy mowi jasno o odstepach jakie nalezy zachowac miedzy kolejnymi samochodami. I dodam jeszcze ze wcale was tak duzo nie ma, tutaj pisza tylko lajzy a ludzie jadacy tyle ile pozwala droga maja was w 4 literach

    OdpowiedzUsuń
  29. Sama bym lepiej nie napisała. Mnie najbardziej wkurzają cwaniaczki, którzy do ostatniej chwili jadą niewłaściwym pasem (kończącym się, albo pasem do skrętu, kiedy chcą jechać prosto) a potem po chamsku wpychają się między jadące auta. Do Alicji1000 - autor nie jeździ jak bezmózgowiec - pozbawieni tego organu są ci, którzy wyprzedzają nie mając do tego warunków. Kiedyś taki debil w ciężarówce o mało nie zepchnął mnie do rowu, bo zaczął wyprzedzać, ale brakło mu "pary" i nie zakończywszy manewru wyprzedzania zaczął wracać na prawo, prosto na nas

    OdpowiedzUsuń
  30. Tak Panowie i Panie o samych sobie to piszemy, czy sie to komuś podaba czy nie. jestem za ale - jak Wałesa . Czy nie mogleś kloego wycofać jak wjechała na droge z przeciwka "blądynka ', nie było by jednego tematu ,kolumna wyprzedzanie dużo by można mówić- jedni na drodze pracują , może się spiesza, inni spacerują, jeszcze inni chcą uczyc wszystkich innych. Niema na to jednoznacznej oceny . Ja często sobie powtażam nie czyn jnnym co tobie nie miłe . ktos tu mówi "wieśniaki", ktoś mówi spotkajmy się na drodze to ja cię nauczę. Puknijmy sie wszyscy we wlasne wnętrze , nie jesteśmy święci a że czas coś zmieniać - to racja i pora jeżeli nawet inni napawaja nas złościa to nie mamy prawa głosić poglądów ' niech się powybijają będzie spokojniej lub oczyści to społeczeństwo '.Przejechalem ponad dwa miliony kilometrów , małymi , dużymi, ciężarowymi , zaliczyłem "strzały' większych od siebie z przeciwka (refleks , rutyna ,cód, ratowały mi życie ). Na dodatek jestem "wieśniakiem" po warszawskiej uczelni . Kochani pokora , zrozumienie , czsem może usmiechnąć się na czyjąś głupotę- podstawa - martwi nie mają racji , nawet jak ją mieli przed faktem....???? Pozdrawiam wszystkich bez względu na pogląd w tych kwestjach .Gama kolorów jest szeroka, to nie tylko biały i czarny.

    OdpowiedzUsuń
  31. Do jj. Jak mu podjechałaś pod sam zderzak poprzedzającego cię pojazdu i facet w ciężarówce nie miał gdzie zjechac kończąc manewr wyprzedzania, to miał rację, że cię zepchnął na pobocze! Szkoda tylko, że tak mało skutecznie i jeszcze tu ujadasz wypisując dyrdymały!
    Prosta zasada, kiedy widzę, że ktoś mnie wyprzedza, robię mu miejsce przed sobą i nie zachowuję się jak cymbał - autor tego blogu!

    OdpowiedzUsuń
  32. podobna sytuacja z blondynką. Wjeżdżam w uliczkę jednokierunkową pod prąd jedzie autko z Panią. Stajemy maska w maskę. Wysiadam i grzecznie informuję że jedzie pod prąd a ona - WIEM. Musiałem tyłem wyjechać te 10 m. A gdyby była policja to dwóch kierowców dostało by mandat. Ja bo tyłem pod prąd , ona bo generalnie pod prad.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ech, stary. Ktoś Ci głupot nagadał i uwierzyłeś, że na drodze jednokierunkowej nie wolno cofać. Jak resztę PoRD-u tak znasz, to strach na Ciebie trafić :-/

    OdpowiedzUsuń
  34. nic dodać nic ująć jedno mnie zastanawia czemu nie czytają tego ci o których piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  35. Od kilkudziesięciu lat nie nawiedziły tej ziemi żadne kataklizmy. Wszystko się rozrasta ale i degeneruje. Dawniej ci wyrywni, pozbawieni instynktu samozachowawczego a i rozumu zostawali często bohaterami ginąc jako pierwsi w bojach.
    Dziś zostały im tylko nasze drogi, gdzie z uwagi na brak możliwości wystąpienia w charakterze mięsa armatniego walczą o należne im prawo do szybkiego zgonu!

    OdpowiedzUsuń
  36. Gratuluję celności opisania problemu ale niestety z kretynizmem jest tak jak z alkoholizmem,żaden nie przyzna się do problemu bo przecież jego to nie dotyczy, to wszyscy inni to debile wlokacy się po ulicach i trzeba im tylko pokazać "klasę"

    OdpowiedzUsuń
  37. Kornik, ja Ci chętnie pomogę w sprawie tego kmiota Bartusia. Ciekawe czy by się dał radę przede mnie wcisnąc po wyprzedzaniu na podwójnej ciągłej. Bartuś, módl się żeby z naprzeciwka jechał tir, będzie cię chamie mniej bolało.

    OdpowiedzUsuń
  38. Boję się jeździć moim samochodem. Nie dlatego, że kiepsko mi to wychodzi, staram się jeździć tak aby nie stwarzać zagrożenia dla innych. Boję się bo nie wiem jak jedzie ten z naprzeciwka. Czy jest trzeźwy?? Odpowiedzialny?? Każdy wyjazd poza parking to jedna wielka niewiadoma. I to jest najgorsze.

    OdpowiedzUsuń
  39. podejdz do sprawy analogicznie jak do bandytow - pewien odsetek ludzi to kryminalisci, czesc z nich siedzi w wiezieniach a czesc chodzi po ulicach, jedni to twardoglowi mordery a inni nie zaplacili alimentow - to samo jest na ulicach, czysta statystyka, pewien odsetek po prostu musi byc tym zlym

    OdpowiedzUsuń
  40. Taa..Miałam iść na prawo jazdy,jak zdam jedne egzaminy..Wahałam się,bo mam kolegę w drogówce a nieprzejednany jest,że hej..!Teraz to już kupę sobie sieciówkę..!A poważniej-świetny post,czytając widzę przed oczyma film na podstawie Twojego scenariusza..Pozdrawiam zza szyby autobusu!:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie uwazam sie za pirata, lubie jezdzic szybko staram sie to robic bezpiecznie ale czlowieku jak ty rozwazasz czy wpuscic wyprzedzajacego cie ??? to niezly z ciebie psychopata... mimo ze moze mniej ryzykownie jezdzisz tez byc moze ktos bedzie kiedys musial Cie wpuscic ...- a to skrzynia nawali a moze silnik ci zdechnie podczas wyprzedzania... i jak trafisz na takiego jak ty... no to sam wiesz... Dlatego idiotom ktorzy jezdza na trasach zderzak w zderzak mowie stanowczo NIE

    OdpowiedzUsuń
  42. Prawie się z Tobą zgadzam. Jednak sam nie jesteś lepszy zastanawiając się czy wpuścić wyprzedzającego. Skoro z Ciebie taki dobry kierowca, powinieneś wiedzieć, że jadąc w kolumnie musisz zachować taką odległość od poprzedzającego Cię samochodu, żeby ten, który Cię wyprzedza mógł to robić "pojedynczo". O innych powodach zachowania odstępu nawet nie wspomnę, bo taki "wyrobiony" kierowca jak Ty na pewno to wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. ale o czym w ogole wy piszecie , jadac w kolumnie musi zachowac bezpieczna odleglosc , co nie koniecznie oznacza taka zeby idiota wyprzedzajacy mogl sie zmiescic. Wyprzedzajacy nie ma prawa rozpoczac manewru wyprzedzania jesli nie ma pewnosci ze moze go bezpiecznie przeprowadzic i zakonczyc.

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo fajny tekst-prawdziwy,tak jest na naszych "drogach".Podoba mi się także komentarz "zdzirdka"( chyba nie przekłamałem),ja też przekroczyłem dwa miliony kilometrów,przeważnie po polskich drogach,nauczyło mnie to pokory,wszyscy popełniamy błędy.Żeby się tego nauczyć(pokory),potrzeba wielu lat jazdy w każdych warunkach drogowych.Ilość i jakość naszych dróg nijak się ma do ilości pojazdów,pośpiech i nieustanny stres nie oszczędzają nikogo.Coraz więcej nas pracuje wieleset kilometrów od miejsca zamieszkania,jedziemy do domu na weekend, raz lub dwa razy w miesiącu,takie są realia dzisiejszego modelu gospodarczego.Trudno zachować czasem zdrowy rozsądek i opanowanie,kiedy po ośmiu godzinach pracy, siadamy za kierownicę samochodu,do pokonania 300km(czyli teoretycznie)około 4 godzin jazdy a mija 6 godzina a my jesteśmy jeszcze daleko.W którejś chwili zmieniamy się i każdy przed nami,jadący spokojnie, to "wróg".Płacimy kolosalne pieniądze na drogi w różnego rodzaju podatkach i myślę iż gdyby trafiały tam gdzie ich przeznaczenie,mielibyśmy dobre drogi, więcej spokoju na drogach,więcej uśmiechu dla siebie i więcej tolerancji dla popełniających błędy(bo popełniamy je wszyscy),także ci najlepsi!Do spotkania na drodze w najbliższy weekend i oby z uśmiechem a nie przekleństwem na ustach,tego i wam i sobie zyczę.

    OdpowiedzUsuń
  45. Do JaMajka z takim podejściem to można bać się wyjść na ulicę, bo może akurat spadnie meteoryt i uderzy mnie w głowę(czy coś w tym stylu).

    OdpowiedzUsuń
  46. Alicja 1000, przeczytaj ze zrozumieniem, mówimy o wpychaniu się a nie normalnym wjechaniu, wpuszczeniu po wyprzedzaniu. to dwie różne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  47. doczytałem do miejsca o eliminacji kilku tysięcy uczestników ruchu drogowego. poniechałem dalszego czytania gdy zdałem sobie sprawę, że pominąłeś - wcześniej uzmysławiany fakt - iż z naprzeciwka może podążać normalna rodzina, z dziećmi.
    Brak konsekwencji w byciu humanistą, mimo wszystko.
    Nie, nie, to nie znaczy, że źle... dla mnie to oznacza, że dalsze czytanie to strata mjego czasu. Weź się w garść i tyle.
    A co ja?:
    no cóż - stoje w obliczu zakupu kolejnego jeździdła, poprzednie zostało skasowane przez miłośnika radia w aucie (szkoda całkowita - złom sprzedany)... i jest możliwe, że nie kupię żadnego... pozostając pasażerem zmasowanej komunikacji. A na drogach horror trwa, my polacy mamy ku temu wybitne skłonności. Ja nie muszę brać w nim udziału, bo niby dlaczego? A nie dbam o opinię innych kierowców, sąsiadów czy współpracowników (baaa!, nawe żony! - własnej żony!) kwalifikujących bliźnich na podstawie posiadanej skorupy czy innych widomych oznak stanu posiadania.
    Wyzbywam się wielu szczegółów, więc może uda mi się wyzbyć i tego?
    Pozdrawiam. Tyrli-Tyrli.

    OdpowiedzUsuń
  48. Jeżdżę sobie po tym naszym drogowym światku już całkiem sporo latek ale takiego zdziczenia na polskich drogach jeszcze nie było. Tego nie da się wyjaśnić w jakiś racjonalny sposób, ja mam po prostu czasem wrażenie, że niektórzy kierowcy po prostu zatracili poczucie instynktu samozachowawczego. To, że taki jeden z drugim rozwali się sam, to dobrze - to jest selekcja naturalna. Niestety, często cierpią też ludzie zupełnie niewinni. Na takich, co usiłują za wszelką cenę wyprzedzić całą kolumnę w której jadą, spychając na pobocze samochody jadące z przeciwka mam jeden wypróbowany sposób: włączam długie światła i NIE ZJEŻDŻAM NA POBOCZE!!! WIDZISZ MNIE NA PEWNO - JEDŹ!!! Nie boję się ciebie. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby taki kozak i twardziel nie zjechał potulnie spowrotem na swoje miejsce w kolumnie - czasem kilkadziesiąt metrów przed czołowym zderzeniem z moim samochodem. Jeszcze jedno: nie jeżdżę TIREM. Wiem, że to co napisałem jest bardzo kontrowersyjne.

    OdpowiedzUsuń
  49. Obiema rekami i jeszcze nogą podpiszę się pod tym tekstem, cała esencja polskiej jazdy... tylko dlaczego pytam, tylko jak i skąd to się bierze... i jeszcze raz - DLACZEGO?!

    Gratuluje trzeźwego spojrzenia na świat, aa i też jeden komentarz mnie zaciekawił - ten z długimi światłami, chyba trzeba będzie spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  50. Interesujący tekst odzwierciedlający stan umysłu naszych kierowców..Sama jestem raczkującym kierowcą i niektóre sytuacje wprawiają mnie w osłupienie.Prawdą jest stwierdzenie,że ludzka głupota nie zna granic..

    OdpowiedzUsuń
  51. Niestety potwierdzam to co napisałeś kolego. Trzymajmy się nadal w bastionie "normalnych". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  52. Wspaniły tekst, powinen być czytany we wszystkich mediach codziennie kilka razy.Może zadziała na mnie zadziałał.Zminię niektóre zachowania "na drodze ". przecież nie jestem bezmózgowcem. Pozdrawim do zobaczenia na wojnie-drodze.

    OdpowiedzUsuń
  53. ciekawa jestem czy ktos jezdzil ulicami Bombaju, tam dopiero jest "jazda'

    OdpowiedzUsuń
  54. a kim jestes, ze chcesz wszystkich uczyc jak sie zachowac na drodze ? Co cie bardziej denerwuje: to, ze ty ktos glupi ryzykuje swoim zyciem (jego sprawa,nieprawda?) czy to, ze cie wyprzedza ?

    OdpowiedzUsuń
  55. Na drodze trzeba mieć oczy naokoło głowy, człowiek zamiast jechać spokojnie i myśleć o tym gdzie wogóle jedzie, myśli za wszystkich innych kierowców i siłą rzeczy musi przewidywać co kto może odwalić na drodze, gorzej jak ma mniej bujną wyobraźnię od reszty pseudokierowców bo wkońcu może czegoś nie przewidzieć. Tn tekst powinien być bardziej uwidoczniony na głównej witrynie

    OdpowiedzUsuń
  56. do Shpak`a
    Bezspornie każdemu kierowcy przeszkadza idiotyzm a nie wykonywanie normalnych manewrów drogowych w ogólnie przyjęty sposób. ja ani nikt inny zapewne nie martwi się o baranów za kółkiem a o siebie, jeżdżącego z głową na karku

    OdpowiedzUsuń
  57. Właśnie sobie uświadomiłam jakie mam szczęście że nie mieszkam w jakimś szalenie wielkim mieście gdzie każdy kierowca myśli tylko o sobie. Zapraszam do mniejszych miast. W Bełchatowie podobno mamy proporcjonalnie więcej samochodów na mieszkańca niż większość Polski jednak trzeba z tym żyć. I może to jest jakiś sposób na zrozumienie drugiego człowieka który też jest władcą własnych 4 kółek.

    OdpowiedzUsuń
  58. OK to mozna nazwac wojną ale kto kor... za przeproszeniem lubi jak mu jakis debil wyjedzie na skrzyzowaniu ze malo go nie walne czy jak ci sie na pas wsunie bez kierunku w miejsce gdzie sie ledwie miesci auto. Teraz napiszcie jak wy zazreagujecie w takiej sytuacji bo podejrzewam ze nie podziekujecie kierowcy auta w ktore wlasnie byscie uderzyli.

    OdpowiedzUsuń
  59. Krytykujesz innych kierowców - i masz swoje racje. Ale sam przyjrzyj się sobie. Własnoręcznie to opisałeś. Jedziesz za jakąś ciężarówką i nie wyprzedzasz - bo nie dasz rady. Twoje dobre prawo. Nie każdy ma dobry samochód, nie każdy ma dobrą orientację na drodze, nie każdy czuje się pewnie. Ale wściekają Cię ci, którzy jadnak dają radę. Najchętniej byś takiego "nie wpuścił w kolumnę". A im trzeba ułatwić wyprzedfzanie. Doprowadzają mnie do szału tacy kierowcy jak Ty. Sami nie wyprzedzą, a zmuszają innych do wyprzedzania "całymi kolumnami", bo jadą zderzak w zderzak i jeszcze złośliwie nie ustąpią - wręcz mają pretensję jak ktoś szuka miejsca w kolumnie. Tacy jak Ty są większą zakałą drug jak opisywane przez Ciebie "blondynki" - bo są bardziej niebezpieczni. Utrudniają jazdę i powoduja niebezpieczne sytuację - uniemożliwiając normalne wyprzedzanie samochód po samochodzie. To zresztą bardzo niebezpieczne wykroczenie drogowe. Należy utrzymywać takie odstępy, żeby dylemat "wpuścić - nie wpuścić" nie istniał. I przy tym jesteś przekonany o swoim dobrym prawie do takiego zachowania.

    OdpowiedzUsuń
  60. BRAWO-DOKŁADNIE TAK SAMO MYŚLĘ-SZKODA TYLKO ŻE TAK MAŁO JEST MĄDRYCH NORMALNYCH LUDZI-BO NIESTETY ZAUWAŻYŁAM ŻE ,,OSZOŁOMSTWO,,SIĘ SZERZY-CZY TO LUDZIE WYKSZTAŁCENI CZY TEŻ NIE-JEDEN KARABIN....POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  61. Piszesz bardzo ładnym językiem. Może w pociągu przyjdą Ci do głowy tematy na literaturę piękną.

    OdpowiedzUsuń
  62. Nie dość że nie umiesz jeździć to wypisujesz bzdury. Żal mi Cię bo widać że na drodze czujesz się zagubiony.

    OdpowiedzUsuń
  63. BRAWO-DOKŁADNIE TAK SAMO MYŚLĘ-SZKODA TYLKO ŻE TAK MAŁO JEST MĄDRYCH NORMALNYCH LUDZI-BO NIESTETY ZAUWAŻYŁAM ŻE ,,OSZOŁOMSTWO,,SIĘ SZERZY-CZY TO LUDZIE WYKSZTAŁCENI CZY TEŻ NIE-JEDEN KARABIN....POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  64. Do "P"
    Jesli Twoim zdaniem istnieje "bezpieczna odleglosc, ale niekoniecznie taka, zeby jakis samochod sie wen zmiescil" to wspolczuje kierowcom, ktorzy maja z Toba do czynienia. Moze zabrzmi to dla Ciebie jak teoria heliocentryczna dla "myslacych" w czasach sredniowiecza, ale bezpieczna odleglosc przy predkosci 90km/h to jakies 90 metrow, stosujac bardzo uproszczony przelicznik. Przecietny samochod ma 4m dlugosci, jak chcesz zareagowac majac do dyspozycji taki dystans, poruszajac sie 25m/sek??

    OdpowiedzUsuń
  65. Podpisuję się pod wpisem obiema rękami i nogami.

    Do nieumiejących czytać: autor wspomniał, że kolumna jedzie 90-100 na godzinę. Czyli tyle, ile wolno w Polsce jechać - takie mamy drogi, i żaden dobry samochód tego nie zmieni. Co więcej, wyprzedzanie takiej kolumny powoduje, że jedzie ona wolniej - ten z przodu co chwila musi wpuszczać jakiegoś mordercę, co myślał, że da radę wyprzedzić tira przed zakrętem.

    Trochę to niemądre z mojej strony, pisać do nieumiejących czytać...

    OdpowiedzUsuń
  66. najwaniejszy powod sytuacji na polskich drogach to ich kiepski stan,drogi powinny byc szerokie,takie jak w stanach,miemczech,pasy poodzielane pasem zieleni,jestem pewna ze ilosc wypadkow spadlaby drastycznie.Jak ktos bredzi ze nasi kierowcy jezdza brawurowo to chyba nigdzie indziej nie byl,w niemczech jezdza bardzo szybko,180-200km/h,ale pomimo to u nas jest duzo wiecej wypadkow,podsumowujac,za duzo samochodow,w tym duzych:tirow,za malo dobrych bezpiecznych drog,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  67. Zgadzam się z Autorem bloga. Nie lubię jeździć, a muszę; gdyby nie to, że do pracy mam 200 km, nikt by mnie nie zmusił do wyjazdu na polskie drogi. Gdy wracam do domu, cieszę się, że przeżyłam. Może wina leży po mojej stronie (znaczy, nie mam ambicji na drodze), a może mam wyobraźnię (zbyt bujną??), bo zdaję sobie sprawę, że przepisy i znaki drogowe po coś wymyślono, a ja boję się wyjechać z garażu. Gdzie, hyhy, też jeżdżą po prąd... (podziemny ten garaż).

    OdpowiedzUsuń
  68. Chcialbym dodac jeszcze moja opinie na temat polskich kierowcow. Sa oni, moim zdaniem, zupelnie identyczni ja kierowcy z krajow sasiadujacych z Polska. No, moze odsetek impotentow jest wyzszy i stad ciut wiecej osob realizuje sie na drodze, miast w sypialni. Jednakze odnosnie samych umiejetnosci naszych kierowcow to niczym nie odbiegaja one od umiejetnosci kierowcow europejskich. oczywiscie sa to tylko moje obserwacje, ale kierowcy z krajow takich jak: Dania, szwecja, Frsancja, Belgia, Luksemburg, Niemcy nie sa od nas lepsi, po prostu sa spokojniejsi. :)Oni potrafia sie za to skasowac przy predkosci 30km/h, sam widzialem i jeszcze zdziwiony wysiada taki i nie rozumie jak to sie moglo stac :)W Polsce najgorszy jest stan drog, a nie umiejetnosci kierowcow. Co do takiej zmory jak kolumny tirow przeplatane niepewnymi kierowcami osobowek, to wystarczyloby, zamiast pobocza odgrodzenego linia ciagla, wrzucic naprzemiennie pas do wyprzedzania. Ale wymalowanie pasow na nowo jest widocznie za drogie...

    OdpowiedzUsuń
  69. Smutne ale prawdziwe. Do tej beczki goryczy dorzuciłbym jeszcze sposób parkowania. I niestety - prym tutaj wiodą Panie (przepraszam urażone), ale najczęściej jednym autem parkują tak, że zajmują 2 miejsca. Wyznają zasadę - Ja zaparkowałem/-łam a resztę mam w d..ie. A na zwróconą kiedyś uwagę takiej starszej Pani - usłyszałem, że nie podjedzie bliżej następnego auta, bo później nie wyjedzie (Fiat uno - zatoczka, do sąsiednich aut po dobre 2,5m). I tu dziwi mnie krzyk - po co te głupie manewry na placyku. WŁAŚNIE PO TO !!!

    OdpowiedzUsuń
  70. Zima. Krajowa jedynka. Teren niezabudowany, dwa pasy, po obu stronach krawężniki. Przede mną ostry zakręt w lewo. Zza niego wynurza się TIR, a obok wyprzedza go osobówka jadąc na moim pasie. Sekundy. Nie pożegnałem się z rodziną. Nie ma czasu na klakson, nagłe hamowanie, wrzucam się w zatoczkę dla PKS (na szczęście była), mijanka na lusterka i powrót na mój pas. Miałem 4 osoby w aucie. Brakło mi słów, bo gotowałem się w środku. Debil? Bezmyślny człowiek? Brak słów. Myślę, następnym razem, jeśli będę jechał sam i nie będę miał gdzie uciec, to ładuję gościowi w maskę. Nie będę ginął za idiotę na drzewie albo słupie. Minie trochę czasu, kolejny idiota, kolejna sytuacja, pewnie znów ustąpię...

    OdpowiedzUsuń
  71. Bigot, masz typowo głupie myślenie kierowców maluczkich aut, chcących za wszelką cenę się dowartościwać. Nawet nick masz ze słowem "big" :)))
    Jakieś kompleksy?
    Uważaj, bo ktoś kiedy zdmuchnie ci tego twojego lanosa, matiza, czy octavię. Ja zawsze w dzień, przy pełnej widoczności zjeżdżam na pobocze, zarówno jeśli ktoś wyprzedza mnie z tyłu, jak i w przypadku gdy ktoś z przeciwka wyprzeda takiego bigota - idiotę jak ty!
    tak jest łatwiej żyć, uwierz mi!!!

    OdpowiedzUsuń
  72. fajne
    zapraszam do siebie
    www.fast-start.pl

    OdpowiedzUsuń
  73. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń

Print Friendly and PDF