Kobieta
pierwsza: A ja pani mówię, wszystkie
kartofle teraz idą do śmietnika!
Kobieta
druga: To zależy od gatunku, niektóre są
smaczne i szybko się gotują.
Kobieta pierwsza: Co pani mówi! Ja pani mówię, że
wszystkie idą na śmietnik.
Kobieta
druga: Jakby tak było, to nic by pani
nie jadła, żadnych kartofli. Zależy jakie one są te kartofle, przecież i od
gruntu i od pory zbierania i gdzie je trzymali do dnia sprzedaży.
Kobieta
pierwsza: No dlaczego pani mnie nie
słucha! Mówię: wszystkie do śmietnika idą, co kupię to do śmietnika idą i
koniec. O! Niech pan potwierdzi! (szarpie mężczyznę stojącego przed sobą) Proszę pana, proszę powiedzieć tej pani, że
wszystkie kartofle idą do śmietnika.
Mężczyzna: Tak wszystkie: greckie, hiszpańskie, cypryjskie, polskie trzeba jeść, w Polsce mieszkamy, greckie niech sobie Grecy jedzą, byle jakie są! Do niczego są, gdzie by pani
nie kupiła, do niczego!
Kobieta
pierwsza do Kobiety drugiej: Widzi pani,
dobrze mówiłam, a ten pan potwierdził. No i czemu pani mnie nie słucha
wszystkie kartofle idą do śmietnika.
Morał? Czas pokuty. Uliczny żal za grzechy wobec bliźniego swego i siebie samego. Na to Pan obdarzył intelektem, dla głębszego odczuwania pokuty. Za dużo słyszę, za dużo widzę i czytam, za dużo myślę, a jeszcze o tym wszystkim chce mi się pisać. I w tym największa pokuta, że od pisania uwolnić się nie sposób. Gdzie szukać zrozumienia? Syzyfie, zadzwoń, gdy skończysz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz