I jak rozpoznać, co mozna, czego nie mozna? Sprawę można rozważyć, ale czy trzeba zaraz podejmować dialog? W dodatku z kobietą przypadkową, życiem znudzoną i średnio piśmienną. I co teraz? Na jednej szali pisanie tekstu, choć pomysł nie powala, na drugiej rozmowa niepewna, która raczej nie uratuje wątpliwej prozy, a jeśli da szansę na lepszą? Czy Anna lat 43 jest wyszczerbioną muzą wszystkiego, co już było? A jeśli jest darem losu i podsunie coś, na co nie wpadłbym w najjaśniejszą noc imperatywu? Z dwojga złego, nawet najgłupsza rozmowa bywa przyjemniejsza niż zmaganie z migającym kursorem. Zatem do dzieła, Anno lat 43!
- Cześć. Pewnie, że można. Jaka siła wyrzuciła Cię na moją plażę, Syrenko?
- Spokojnie ja tak tylko. Nuda w kolejce do lekarza. Lecialam po liscie, padlo na ciebie. Masz cos takiego, te oczy...
Bingo! Jednak nuda, królowa czasów, no i kolejna amatorka zdjęcia sprzed lat piętnastu. Kobieto! Gdybyś te oczy dziś zobaczyła… te wory chronicznego niewyspania, popiół w kompoście frustracji na ich dnie i upadek wiary w człowieka z sieci, to… nie zaczepiałabyś tekstem polsatowskich seriali? Swoją drogą, trzeba w końcu pomyśleć o zmianie awatara.
- I co znajdujesz w tych oczach? – Jak ja siebie za to nie lubię, a oprzeć się ciężko.
- Som zwierciadlem duszy czy jakos tak, nie? He, he he.
Jakżeby inaczej! Fanka Coelho Paulo! Intelektualistka na miarę epoki, produkt trzydziestoletniego zmagania komercji z wolnością w rytm tańca z gwiazdami! A w klawisze klepie tipsami uparcie jak dzięcioł w zgasłą latarnię!
- To cos z nich bije, nie? Takie cos co kaze sprawdzic. Wygladaja na jakiegos takiego namiętnego gostka, co? He he. I chyba nie taki gupi jestes jak reszta!
I jeszcze jeden i jeszcze raz… kolejny homo vulgaris usiecze mi wolę stadnego bytowania. Hallo, hallo, ale o co żal? Tkwisz w portalu społeczności jaskiniowej, dawaj obrazki albo giń! … podniosę rękawicę:
- Namiętność? Piękna rzecz. Czytałem gdzieś o tym. Dawno temu. Ale może masz więcej do powiedzenia?
- Uuuu, widze kolega teskni do czulosci! Zmenczony zono? Zwiazkiem? Odeszla?
- Odeszła... ale na chwilę. Naleśniki smaży w ramach namiętności.
- Nie chcesz rozmawiac? Boisz się, że cie nakryje?
- W piżamie siedzę, nie ma nic do nakrywania. Przecież to Ty mnie zagadujesz.
- Aaaa! Masz dosc zaczepiajacych kobiet? To zmien zdjecie i tak nie czaruj. Bo wiesz, dużo tu jest takich kochliwych, porzuconych, niespełnionych, nie ja jedna. He, he.
- A jesteś porzucona czy niespełniona?
- Kochliwa. Wiecznie mi mało, he he, taka natura. Rwie się do milosci.
- I szukasz tu kochanka czy łosia na męża?
- A jak mam jednego i drugiego i dalej szukam? To kto ja jestem?
- Pojęcia nie mam. Może to się jakoś leczy? Naiwność, namiętność czy zwyczajnie: nimfomanię.
- Ty nie uzywaj przy mnie trudnych słów, ja wiejska dziewczyna jestem. Wlasnie zeszlam ze trzeciej zmiany, cala noc chleb kroje w piekarni, a ty mi tu z takimi! Nie chodzi o seks prostacki jakis. To wszedzie dostaniesz! Sa jeszcze kobiety po czterdziestce którym brak namietnosci. Do motyli w brzuchu zatesknio, do czułych zdan jak we filmie dłoni im cieplej trzeba, miziania. Wiesz cos o tym? Do tego co wam wszystkim wydaje sie niewazne tesknie. Wam to wystarczy udami blysnac i kobiety nie ma. Cipa zostaje!
- Rozumiem mąż, ale kochanek też Cię nie dotyka? Nie głaszcze? Nie przytula?
- Maż nigdy tego nie robił, to dziwny typ. Wiesz, ze nawet malo mowil od poczatku? Chcialam zeby mnie prowadził za reke to sama musialam po nia siengac. Potrzebowałam przytulenia, wbijalam pod wlochato lape. Trzeba było dziecka, wsiadalam. Ty wiesz ze nawet na randki z nim musiałam zabierac kolezanke? Inaczej gadałabym sama do siebie.
- Jakoś za nim do ołtarza poszłaś. Przymusili Cię, lufę przyłożyli do skroni?
- Co ja o życiu wiedziałam? Chcialam uciec z domu, od siedmiorga rodzenstwa i od tej biedy, a on był strazak, kazda go chciała, a on za mna lazil. Pewna pensja w dodatku rodzice z kaso. Inna perspektywa. Co ty tak wypytujesz? Policjant? A umowisz sie ze mna? Ty pewnie pieknie przytulasz i jeszcze szepczesz wierszem do ucha przyznaj! Masz w tych galach takie diabliki, nie? He he he, pewnie dobry jestes w te klocki.
- Rozmawiamy przecież, a ja próbuję się dowiedzieć z kim. Chciałabyś umawiać sie z facetem, którego nie znasz? Może ja psychiczny jestem? Może Cię pobiję, cycki łajnem pociągnę, zwiążę, zdjęcia przerobię i do sieci wrzucę, a potem zakopię pod truskawki?
- Weś bo mnie podniecasz! Wystarczy ze kochanka sie boje. Dosc tych strachow.
- Grozi Ci? Czego mu odmówiłaś?
- Zwariował! Odjebalo mu i chce odejsc od zony dla mnie. Za bardzo kombinuje.
- I dlatego szukasz nowych motyli? Zwariowane za bardzo łaskoczą?
- Poznajesz mnie? Hmmm chcesz moje zdjecie? Dopominasz sie? A jestes blondynem? Brunetem? Jakie masz włosy?
- W ogóle nie mam, czeszę się gąbką i nic nie zostawiam w wannie, idealny facet. W zasadzie… gdyby nie łonowe… te gubię nagminnie. – Zniechęcenia próba pierwsza.
- Szkoda. Lubię gmerac w gęstych i grubych. W ogóle lubię gmerac i gryźć palce w trakcie … im lepiej tym mocniej, rwac klaki…
- Nie nie, na klacie też jestem czysty, jakby co! Sweterek tylko w szafie.
Dżizas! Czemu tak pitolę? Literatura przekleństwem, gdy ratunek w nimfomance... w dodatku trąconej remizą! Inspiracji mi się zachciało! A przed oczyma duszy pusta strona i ten powiew na karku. To mkną bezpowrotnie tracone sekundy, minuty, godziny w takt wahadła: warto nie warto... sens - bezsens, pisanie… pitolenie.
- Ej, co tak milczysz, spotkałbys sie ze mna?
- Po co tracić czas? – Wyrwało mi się odruchowo z poprzedniej myśli.
- Swinia jestes, ale podobasz mi się! Oni wszyscy tu sie ślinia na moje zdjecia jak tylko sie odezwe. A ty tak beszczelnie po co? A może ty gej jestes?
- Do czego się ślinią?
- No do mnie! Nie do czego! Ty tam z kims rozmawiasz jeszcze? Wiesz ja sie trochę go boje bo ten głupek chce rzucać dla mnie zone, serio! A ja mam troje dzieci, meza, nawet wnuk mi się urodził przedwczoraj. Jest wszystko co trzeba, po co to niszczyc? A on gada, ze beze mnie zyc nie może. I jeszcze za dwa dni przyjedzie do nas z zoną. Będzie mie przeszywał tymi slepiami wilka… jak baraninę jakas. To nawet kreci ale nie będę wiedziała gdzie uciec oczami przed ta jego i moim, nie?
- Jak to przyjeżdża – patola i mnie jakby porwała – z żoną? Do Ciebie? A co na to mąż?
- No tak bo ja ich z nami poznalam. Zaprzyjaznilam. Teraz jestesmy znajomi. To było po pierwszym seksie, taki słodki był, namiętny, wylizał mnie całą… no dobra, oszczendze. W kazdym razie przyszla okazja. Moj lubi stare graty i byl zlot takich aut zabytkowych i namowilam kochanka, zeby przyjechal z zona. Do tego samego hotelu. Bo on tez niby lubi takie rupiecie. No i zagralo teraz jestesmy znajome. No ale jakos tak głupio jakby ta jego cos podejrzewala i on teraz chce jej powiedziec, a ja muwie durniowi, ze jeden maz wystarczy i po co więcej? Ja juz to przerabialam.
- A Twój mąż? Co na to? – Kurła, jak mawiają nosacze z mema, po całości mnie wciąga, jednak będzie inspiracja?
- Pewnie podejrzewa, zna mnie… kiedys nakrył albo inni donieśli i zrobili fotki, ale z takim calkiem przypadkowym typem wiesz. Ladnie wiersze gadal, spiewal przy ognisku i mnie wzielo, bo ja taka romantyczna jestem, a że biust mam przyciagajacy to i jego poniosło tego od gitary. Potem żeby było sprawiedliwie to nawet znalazlam babke w sieci. Znaczy mezowi, ale chyba im nie poszlo. Moj ciezki jest do kobiet. Dwa razy się spotkal ale napisala, ze mi wspulczuje i po zawodach bylo.
To mi się jednak nie śni? Są takie kobiety? Tacy ludzie? Nie zdążyłem się uszczypnąć, bo weszło jej zdjęcie. Zajaśniało na ekranie połączenie jałówki w oczach z modliszką w grymasie, a całość zaprawiona masywnym nosem bywalca tamtejszej gospody. Jednak postać uśmiechała się do mnie dziewczęco i jakoś groteskowo. Gdyby nie ta dosłowność mięsistych krwawych warg i niebieskiego z powiek... Przeszedł dreszcz i panicznie poczułem tęsknotę do pisania tekstu, zanim krajczyni chleba zagoni mnie w piętkę i zaproponuje coś takiego, że … .
- Podobam ci sie? Wiem, to zdjęcie nie jest udane. Troche jakieś takie jak tirówki, co? Ale innego teraz nie mam. Wiesz, zeby nie bylo, ze napalona jakas baba, nie? Ja jestem wrazliwa… obrazy maluje, wiersze lubie czytac w sieci… oj uwierz! Zaraz wchodze do lekarza. Ale sie odezwe, nie? … jak te naleśniki zjesz… to buzka, pa!
Ty stary kumplu wargasie, wiesz jak się umiescic w czasie. Kto pisze, ten pozostanie i życzę Ci tego na nasze piedziesiatanie... Fosciak
OdpowiedzUsuńDżizas, szybciej bym się kostuchy na kacu spodziewał niż Fościaka :) I Tobie również prostszych ścieżek na następne dekady:)
OdpowiedzUsuń